run-log.com

piątek, 18 lutego 2011

wykłady nie idą w parze z bieganiem

Niestety wykłady, wykłady i jeszcze raz wykłady.... Obecnie szkoła pochłania mi 80% mojego czasu i dlatego czwartkowy trening został zawalony. Dziś już biegało się lepiej. Po raz pierwszy biegałem w śniegu, to jest coś! Temperatura -5* całkiem dobrze chłodzi podczas wysiłku;) A że się troszeczkę rozleniwiłem to czas 1 punktu osiągnąłem w czasie 20:35 a koniec 38,48min więc w drugą stronę było troszeczkę szybciej;)

wtorek, 15 lutego 2011

Piątek trening odwołany przez deszcz;(
Sobota oraz niedziela - praca
W poniedziałek i wtorek są sukcesy cała trasa przebiegnięta poniżej 40min!
Będzie lepiej;)

wtorek, 8 lutego 2011

Trzeci tening

Dziś rano znów poleniuchowałem i na trening udałem się przed 12. Pierwsze spostrzeżenia jak tylko dojechałem na miejsce, kurcze alle wieje! Po krótkiej rozgrzewce okazało się że jednak moja bluza nie jest tak wiatro odporna jak bym się tego spodziewał;) Więc w niedługim czasie trzeba się będzie wybrać po kurtkę do decathlona bo nie wykluczone że też mrozy zaatakują.
Do pierwszego punktu dobiegłem już po 17,45 co było dla mnie miłym zaskoczeniem, ponieważ wczoraj zajęło mi to poniżej dwudziestu minut! Dziś żadnych telefonów więc biegłem bez przerwy aż trzydzieści cztery minuty.
Zauważyłem że coraz mniej trudności sprawia mi bieganie, a to dopiero trzeci trening, coraz bardziej skupiam się na oddychaniu i to mi bardzo pomaga! Po dzisiejszym terningu coraz bardziej bolą mnie mięśnie uda. Żeby się nie przeforsować jutro prawdopodobnie robie przerwe od biegania, zobaczymy jak będę się czuł rano.

Dziś popołudniu wyyskoczyły mi pewne sprawy na mieście to pomyślałem, że poco brać auto jak można się przejść i takim oto sposobem zrobiłem ponad dwugodzinny spacer do miasta;)

poniedziałek, 7 lutego 2011

Trening drugi 7.02.11


Dzisiejszy trening to porostu bajka piękna pogoda cieplutko, czasami słoneczko wyszło. Idealna pogoda do biegania ;) Jako że dziś nie maiłem sprecyzowanych zajęć wstałem sobie po dziesiątej, zjadłem śniadanko, poranna kawka, przegląd poczty. Po dwunastej trzeba było się ruszyć i pobiegać. Więc siup w skodolota i na wały.
Leciutka rozgrzewacza i biegniemy oczywiście tym razem na górze wałów;P Po drodze mijałem panów wkopujących jakieś słupki, kilka piesków, kilku biegaczy (nie wiedziałem że biegacze też pozdrawiają się podczas biegania;P) i tak sobie biegnę i biegnę, słoneczko mi świeci prosto w twarz, jest mi coraz cieplej i tak mnie nagle olśniło, kurcze przecież już przebiegłem punkt docelowy. Patrze na zegarek a tu niespodzianka dwudziesta minuta biegu!!! Taa szkoda że nie mogło top trwać dłużej bo jak zwykle musiał zadzwonić ważny telefon, a nie będę babce sapał do słuchawki więc musiałem przejść do marszu:/ W drugą stronę poszło trochę gorzej, złapała mnie kolka po dziesięciu minutach biegu więc trzy minuty marszu i znów biegniemy i znów ta kolka... Trening trwał około 45 minut. Po zakończonym biegu kompletnie nie czułem się zmęczony, było mi tak fajnie lekko;)
Zauważyłem że po każdym bieganiu włącza mi się szybsza i agresywniejsza jazda samochodem ciekawy efekt ;D

Jutro kolejny trening i kolejny wpis;)

Pierwszy trening 5.02.11

Jak już kupiłem buty to przydało by się pójść też na pierwszy trening;)
A więc może na początek o sprzęcie:
- buty asics gel- enduro 6 są to moje pierwsze buty więc za dużo nie mogę o nich powiedzieć oprócz tego że normalnie kupuje rozmiar 43 a tu mam 44,5 i mają fajna drapieżną fakturę podeszwy ;)
I w sumie to by było na tyle, koszulki oddychające znalazłem w szafie. Biegam też w kurtce/bluzie campusa też wygrzebanej z głębin szafy, a co się okazało jest to produkt wiatro i deszczo (pewnie kiedyś był)odporny oraz wysoce oddychalny ;)

No to nareszcie przejdźmy do treningu. Po długich rozmyślaniach padło na wały (ul. Na Grobli).
Wszystkie moje aktualne trasy można śledzić na KLIK
Mała rozgrzewa i biegniemy przez kładkę, patrze w dół, a tu miła niespodzianka pod wałem jest całkiem sucho, więc jako że ja normalny nie jestem to oczywiście musiałem tam pobiec. Jakie było moje zdziwienie jak po 3 min biegu spojrzałem na moje piękne nowiutkie buciki... Były całe w błocie dokładnie calutkie, no cóż ale buty są do biegania a nie do oglądania... Ja jako zapalony były adept taekwondo pomyślałem że kondycją nie powinno być problemu i przebiegnę sobie cały dystans(ok 5 km)bez przechodzenia w szybki marsz. Taa... Po przebiegnięciu 10 min przypomniało mi się że kondycja była, ale 2 lata temu... No nic trzeba przejść w szybki marsz 1,5 minuty i biegnę dalej, po 5 minutach znów marsz. Oj ta kondycja niezbyt dobra... Ok i teraz w drugą stronę coraz bardziej zaczynają mnie boleć piszczele i zaczyna mnie łapać kolaka. Zanim dobiegłem do finiszu jeszcze dwa razy marsz.

Dystans: ok 5 km
Bieg bez zatrzymania: ok 10 min

Wnioski na dziś:
Na drugi trening będę biegł już górą wału
Zabiorę więcej chusteczek bo szastnie leje mi się z nosa

Pozdrawiam wedel

No to zaczynamy ;)

Witam was na moim nowym blogu, będę tu prowadził dziennik oraz pisał o swoich przemyśleniach dotyczących biegania ;)

Odczuwałem wielką chęć napisania tego bloga, z pewnością zrobił bym to na bieganie.pl, ale formuła i ograniczenia co do pisana tam po prostu nie odpowiadaj mi ;) Mam nadzieje, że będziecie zostawiać tutaj dużo motywujących komentarzy!

Pozdrawiam wedel